Recenzja filmu

Wojaczek (1999)
Lech Majewski
Krzysztof Siwczyk
Andrzej Mastalerz

Cała jaskrawość

To film o tym, że na pytanie: dlaczego? odpowiedzieć nie można. Lech Majewski informując od razu w tytule, że bohater jego filmu jest osobą rzeczywistą (pod własnym nazwiskiem pojawia się także
To film o tym, że na pytanie: dlaczego? odpowiedzieć nie można. Lech Majewski informując od razu w tytule, że bohater jego filmu jest osobą rzeczywistą (pod własnym nazwiskiem pojawia się także na moment Edward Stachura, inna tragiczna postać naszej poezji) miał do wyboru kilka sposobów opowiadania. Mógł uczynić osią filmu poezję Wojaczka, wychodząc z założenia, że nie skandalizujące życie i nie tragiczna śmierć nadały rangę temu, co stworzył; wierszy Wojaczka jednak w filmie prawie nie ma. Mógł zrekonstruować rodzaj biografii poety, opowiadając o węzłowych wydarzeniach jego życia; jednak tego nie robi, dom rodzinny, związek z dziewczyną nie są w tej opowieści czymś ważnym. Mógł wreszcie szukać odpowiedzi na pytanie dlaczego? Co doprowadziło tego młodego człowieka do decyzji odebrania sobie życia? Sporo tropów prowadzi w tę stronę, lecz nie wydają się przekonujące. Sukces artystyczny - bo jest to film o dużej sile wyrazu - zawdzięcza autor nie tyle próbom znalezienia odpowiedzi, ile raczej pokorze wobec przyczyn samobójczej śmierci swego bohatera. "Wojaczek" jest bowiem ostatecznie filmem o tajemnicy, o tym, że na pytanie: dlaczego? odpowiedzieć nie można. Dlaczego wielu poetów z własnej woli - lub winy, poprzez jakąś postać samozniszczenia - nie dożyło starości? Dlaczego tragiczną decyzję poprzedzał najczęściej dramat bardzo podobny: najpierw sprzeciw i bunt przeciwko życiu, jakie jest, lecz być nie powinno, potem sposób bycia coraz bardziej szalony, coraz szybszy bieg do samozagłady. Dlaczego, jak śpiewał Wysocki, tak "poganiali swoje konie" w stronę przepaści, by wreszcie "runąć w dół"? Dlaczego poezja, pożyteczna i zdrowa dla zdrowych, bo dodaje życiu barw, potrafi zabijać tych, którzy ją tworzą? Czy to ona jest źródłem ich choroby, czy też byli oni chorzy, zanim napisali pierwszy wers? Ta druga możliwość, ledwie zasugerowana, pojawia się także w "Wojaczku". Reżyser dowiódł niezawodnej intuicji, powierzając rolę Wojaczka amatorowi: studentowi, który jest również poetą. Nieaktor wnosi do filmu zawsze niedopowiedzenie, własną zagadkę, a to jest coś więcej niż tajemnica, zagrana choćby najlepiej, lecz jednak jawnie zagrana. Film o Rafale Wojaczku pokazuje poetę w ostatnich miesiącach życia, w otoczeniu, które - jak zdaje się sugerować Majewski - przyczyniło się do tego, że zdecydował się odejść. Otoczenie: zapyziały PRL, miasto żałośnie prowincjonalne, ponura knajpa jako "ekskluzywne" miejsce spotkań, picie non stop jako sposób życia "środowiska". Film jest czarno-biały, obraz ma więc dobitność napisu nad bramą piekieł: lasciate ogni speranza. Ale sugestia, że to właśnie dlatego - jest najbardziej wątpliwym elementem filmu. Podobny bywał przecież los "poetów przeklętych" w innych czasach, krajach, miastach. Jeśli oślepia poetę i pcha do zachowań ekstremalnych stachurowa "cała jaskrawość", wszędzie stanie się dziwadłem dla "normalnych", nigdzie nie będzie czuł się dobrze. Przywiązanie do tropu ukazującego tamten czas i miejsce jako winowajców osłabiło najlepszą partię filmu, czyli zakończenie. Bowiem właśnie w ostatniej scenie film osiąga rangę dzieła wybitnego. Oto Wojaczek siedzi przy stole, przykrytym obrusem. Na stole leży teczka z wierszami, w szufladzie czekają mordercze pigułki. Zanim poeta zacznie je układać na pokancerowanym, brudnym blacie - odłoży na bok wiersze, zawijając je przedtem w biały obrus... Tak znakomitej metafory nie widziałam w kinie od dawna. I kiedy za chwilę ma wyciągnąć rękę po swą śmierć, dobiega zza ekranu miserere nobis - cudowny śpiew, wielka muzyka Mikołaja Henryka Góreckiego. Wstrząsające requiem dla poety, modlitwa o zmiłowanie, łaskę przebaczenia. Jacyś pojawiający się potem przypadkowi szarzy ludzie nic tu nie mają do rzeczy. To nie oni zabijają poetów. Poetów zabija - jeśli wśród darów losu nie otrzymali szczególnej odporności - niszczący inkub, jakim może się stać potrzeba wypowiedzenia tego, czego słowami wypowiedzieć się nie da.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?